Mimo, iż prace w tym miejscu powinny być wykonywane ręcznie, to jednak został użyty ciężki sprzęt. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do tego w trakcie odkopywania rury, by można było włączyć nowy odcinek do już istniejącego - informuje Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.
Na przeszkodzie stanęły jednak korzenie drzew, które ciężko było wykopać za pomocą łopat. Wtedy padł pomysł, by wspomóc się koparką. Ząb łyżki zaczepił jednak o istniejący gazociąg, doszło do przerwania rury o średnicy 110 mm na długości około 10 cm. Wówczas zaczął się ulatniać gaz. Operator wyłączył silnik i zadzwonił na numer alarmowy pogotowia gazowego. Pracownicy, chcąc ograniczyć wypływ gazu, uszkodzone miejsce przykryli kurtką i dociskali rurę, stojąc na niej.
Na miejscu szybko pojawiły się służby ratownicze: strażacy z JRG PSP z Krosna, policjanci i pracownicy Pogotowia Gazowniczego. W tej części miejscowości został wyłączony dopływ energii elektrycznej. Ewakuowanych zostało 15 mieszkańców z najbliżej położonych budynków w promieniu 150 metrów. W tym czasie strażacy sprawdzali domy pod kątem ewentualnej obecności gazu wewnątrz. Na szczęście nie stwierdzono żadnego niebezpieczeństwa.

Pierwsze czynności w tej sprawie prowadziła Komenda Miejska Policji w Krośnie. Sprawę przekazano jednak do Prokuratury Rejonowej w Krośnie, która wszczęła śledztwo. Zostało ono wszczęte z art. 163 par. 1 pkt. 3 Kodeksu Karnego.
- Mówi on, że kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10 - dodaje prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.


Komentarze
Dodaj komentarz