Zdaniem marszałka, rolę Senatu najlepiej oddaje zawołanie Andrzeja Frycza Modrzewskiego: "Senat jest tym, który inne władze do szlachetnych uczynków pobudza, od niecnych odwodzi, a emocje studzi i nic w granicach Rzeczpospolitej ani poza jej granicami bez wiedzy i aprobaty Senatu zdarzyć się nie może".

Marszałek stwierdził, że nigdy nie zabiegał o żadne zaszczyty czy w polityce, czy samorządzie. Dla niego całym życiem była medycyna, w szczególności chirurgia klatki piersiowej i trzymał się z dala od polityki, mając na względzie pacjentów.
- Dopiero jak wykształciłem trzech profesorów w klinice i rzesze dobrych operatorów, to uznałem, że mogę się zająć poważną polityką krajową. Denerwowało mnie, w jakim kierunku idzie ochrona zdrowia, praworządność, poszanowanie fundamentów demokracji. Uznałem, że nie mogę stać z boku - powiedział marszałek Grodzki.

- Przykładowo na chemioterapię wszystkich nowotworów wydajemy około 800 milionów zł, a jednorazowo na tzw. telewizję publiczną, która jest tubą propagandową wydajemy 2 miliardy zł. Gdyby to przekierować na ochronę zdrowia, byłoby zupełnie inaczej. Nie ma racjonalnych przesłanek, poza decyzją ustawodawcy, żeby nie przeznaczać więcej pieniędzy na ochronę zdrowia. Filary nowoczesnego społeczeństwo to jest szkolnictwo, sądownictwo, bezpieczeństwo i ochrona zdrowia. W przypadku ochrony zdrowia jesteśmy alb drudzy alko trzeci od końca. Albo traktujemy to poważnie albo udajemy, że ją traktujemy poważnie. Jeśli będziemy udawać, to zapaść dalej się będzie pogłębiać - mówił Tomasz Grodzki.
- Uwielbiam spotkania z młodzieżą i zawsze robię je w takiej formule jak w Krośnie, czyli pytanie i odpowiedź oraz z tezą, że nie ma głupich pytań, a są co najwyżej głupie odpowiedzi. Spotkanie w Krośnie było świetne. Młodzież lubi zaskakiwać swoimi pytaniami, nie jest skażona poprawności polityczną. Była to fantastyczna wymiana opinii. Żałuję jedynie, że tak krótko to trwało, bo program pobytu na Podkarpaciu był bardzo intensywny - podsumował marszałek Senatu spotkanie w II LO w Krośnie.

- Nic nie jest ważniejsze w demokratycznej, wolnej Polsce jak inicjatywy oddolne, jak to, że wszyscy walczymy, żeby nasz kraj pozostał przyzwoity, praworządny, demokratyczny. Żeby pozostał w rodzinie wolnego świata Zachodu, a nie staczał się w kierunku autorytarnych dyktatur Wschodu - powiedział marszałek Tomasz Grodzki, dziękując za zaangażowanie mieszkańców Krosna i regionu w różnego rodzaju przedsięwzięcia w obronie demokracji.
Dodał, że Senat nazywany jest przez wielu "Przylądkiem dobrej nadziei". - Ale jak zdobędziemy Pałac Prezydencki, a musimy wszyscy zrobić wszystko, żeby marszałek Kidawa-Błońska tam zamieszkała, to już wtedy będą dwa "przylądki", albo "półwysep" lub "archipelag". Wtedy będzie łatwiej dążyć do ostatecznego zwycięstwa, bo jak wiadomo, w Polsce jest mnóstwo spraw do naprawy i przywrócenia na normalne tory. Zapraszam do ciężkiej pracy, bo najbliższe miesiące będą decydujące - stwierdził Tomasz Grodzki.

Po spotkaniu marszałek zwiedził sklep CDS, a na zakończenie otrzymał szklaną pamiątkę z Krosna. Obiecał, że do Krosna jeszcze powróci.


Komentarze
Dodaj komentarz