- Wyniki tej inwentaryzacji są dokładne, ponieważ monitoring stad prowadzimy przez cały rok, natomiast samo liczenie w wybranym dniu w marcu, zatem nie zachodzi obawa podwójnego odnotowania tych samych osobników. Po regresie związanym z gruźlicą w latach 2013-2014 nastąpił bardzo mocny przyrost, któremu sprzyjają łagodne zimy i dostępność żeru - tłumaczy Marek Marecki, zastępca dyrektora RDLP w Krośnie ds. gospodarki leśnej.
Jednocześnie naukowcy zajmujący się tym gatunkiem wyrażają zaniepokojenie przegęszczeniem populacji.
- To może prowadzić do dramatów związanych z chorobami zakaźnymi i konfliktami społecznymi. Dla zdrowia żubrów pożądane są liczne, ale małe stada, my zaś mamy nieliczne, ale wielkie zgrupowania, co już rodzi zagrożenia związane choćby z telazjozą czy gruźlicą. Najwyższy czas na gospodarowanie populacją - zwraca uwagę prof. Wanda Olech, kierująca projektem ochrony tego gatunku w Polsce.

Także w 2019 r. siedem bieszczadzkich żubrów pojechało do Rumunii, gdzie zasiliły stada żyjące w tamtejszych górach.
- Osobnym tematem jest kwestia szkód dokonywanych przez te zwierzęta w uprawach rolnych i w lesie. Wciąż rośnie kwota wypłacanych odszkodowań, natomiast zniszczenia w uprawach leśnych miejscami zagrażają trwałości lasu – dodaje Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie.


Komentarze
Dodaj komentarz