- Nałożyły się dwie sprawy; wiosenna susza, która opóźniła rozwój roślinności i ciągnące się już od kilku tygodni opady deszczu, które uniemożliwiają wjazd sprzętem mechanicznym. Na koszenie czeka u nas 350 hektarów łąk, w tym 250 ha przyrodniczo cennych, których koszenie jest warunkiem zachowania samego siedliska i jego różnorodności gatunkowej. W najbliższych dniach wykosimy tylko kilkanaście położnych w wyższych partiach gór polan, które w ostatnich latach zostały odkrzaczone, by mogły z nich swobodnie korzystać żubry – wyjaśnia Rafał Osiecki, zastępca nadleśniczego w Nadleśnictwie Lutowiska.
Łąki położone w dolinie Sanu będą koszone dopiero w pierwszej połowie lipca, a te, na których stwierdzono występowanie derkacza, nawet w sierpniu. Ze skoszonej trawy planuje się przygotowanie ponad 250 tzw. balotów, czyli specjalnie opakowanych beli z sianokiszonką.
Również na terenie Nadleśnictwa Baligród trzeba było wstrzymać koszenie.

Głównym celem leśnych sianokosów jest utrzymanie mozaiki siedlisk i zapewnienie środowiska życia dla ptaków, gadów i zwierzyny korzystającej ze świeżego potrawu. Na skoszonych terenach częściej można spotkać polujące ptaki drapieżne: orła przedniego, orlika krzykliwego czy będącego sporą rzadkością błotniaka łąkowego.
- Do koszenia przeznaczono ponad 2500 ha łąk i pastwisk, najwięcej w nadleśnictwach Baligród, Bircza, Cisna, Komańcza, Lutowiska i Stuposiany– dodaje Edward Marszałek z RDLP w Krośnie.


Komentarze
Dodaj komentarz