- Zanim jednak zasiedli na przednim fotelu szkolnego szybowca "Perkoz" musieli go złożyć, tak więc dzień zaczął się od powolnego rozładunku przyczepy szybowcowej oraz montażu skrzydeł i usterzenia. Wszystkie czynności wykonywali oczywiście pod czujnym okiem doświadczonych instruktorów szybownictwa. Na błędy nie ma tutaj miejsca - mówi Bogdan Adamski, dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych w Krośnie.
Gdy SZD-54 "Perkoz" był już "w jednym kawałku" przyszedł czas na kolejny etap przygotowań – przegląd szybowca przed dniem lotnym. Bezpieczeństwo to w lotnictwie priorytet. Każdy mechanik lotniczy i pilot jest uczony tego już od pierwszego kontaktu ze statkiem powietrznym. Nie inaczej jest w krośnieńskim „Mechaniku”. Uczniowie bardzo dokładnie sprawdzali i kontrolowali szybowiec, którym za chwilę mieli latać. Połączenia montażowe, stan poszycia, hamulce aerodynamiczne, zakres wychylenia powierzchni sterowych, pasy bezpieczeństwa, działanie przyrządów pokładowych, zwalnianie zaczepów startowych... Wszystko grało, więc przyszedł w końcu czas na przejście na „kwadrat” i pierwsze holowania. Na lotnisku panował spory ruch. Trenowała grupa akrobacyjna "Cellfast Flying Team", co kilkadziesiąt minut spadochroniarzy do skoku wynosił An-2, latało sporo samolotów ultralekkich, a do tego wszystkiego dołączył "Perkoz".

- Podczas gdy jedni latali w Krośnie, inni ćwiczyli na lotnisku w Targowiskach z wykorzystaniem szkolnego samolotu ultralekkiego Samba XXL. Załadunek, transport samolotu na lotnisko, rozładunek, montaż, demontaż, checklisty przedstartowe, dokumentacja techniczna i trening wszystkich umiejętności i nawyków wymaganych podczas egzaminu zawodowego a także tego, z czym nasi mechanicy lotniczy spotkają się w przyszłości w pracy. Trening czyni mistrza, tak więc ćwiczymy i trenujemy dalej - dodaje dyrektor Bogdan Adamski.


Komentarze
Dodaj komentarz