Wyrok sądu dla mieszkańców powiatu krośnieńskiego: chcieli upodlić poszkodowanego

Wyrok sądu dla mieszkańców powiatu krośnieńskiego: chcieli upodlić poszkodowanego
fot. Andrzej Józefczyk

Sądowy finał dramatycznych wydarzeń z nocy 10 lutego 2024 r. na terenie gminy Wojaszówka i pograniczu gmin Wiśniowa i Frysztak. Sąd Rejonowy w Krośnie wydał wyroki skazujące.

Dzisiaj (27 lutego) w Sądzie Rejonowym w Krośnie zapadł wyrok dla młodych mieszkańców powiatu krośnieńskiego. Na ławie oskarżonych zasiedli Adrian B., Adrian R., Krystian R., Konrad S. oraz Oskar W. Zostali oni oskarżeni przez Prokuraturę Rejonową w Krośnie o czyny popełnione na szkodę Dominika Ś. w postaci pobicia, pozbawienia wolności, kradzieży, narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Sąd uznał wszystkich oskarżonych za winnych popełnienia większości przestępstw i skazał Adriana B. na łączną karę 1 roku i 8 miesięcy pozbawienia wolności, Adriana R. - 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, Krystiana R. - 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności, Konrada S. - 1 roku i 2 miesięcy, Oskara W. - 6 miesięcy pozbawienia wolności. W przypadku pierwszych czterech oskarżonych są to kary bezwzględnego pozbawienia wolności, w przypadku Oskara W. kara została zawieszona na okres próby 3 lat. W tym czasie zostanie oddany pod dozór kuratora sądowego, ma również przeprosić na piśmie Dominika Ś. w czasie do jednego miesiąca po uprawomocnieniu się wyroku.

Sąd orzekł również między innymi wobec wszystkich oskarżonych nawiązki na rzecz Dominika Ś. Oskar W. ma zapłacić 2 tys. zł, a pozostali oskarżeni po 5 tys. zł.

Sąd orzekł także przepadek na rzecz Skarbu Państwa przedmiotów służących do popełnienia przestępstwa: samochodu Fiat Doblo wraz kluczykami Adriana R., a także telefonów komórkowych Adriana B., Krystiana R., Konrada S.

Wszyscy mają też zakaz kontaktowania się w jakikolwiek sposób z Dominikiem Ś. i zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 50 metrów przez cztery lata.
Wyrok sądu dla mieszkańców powiatu krośnieńskiego: chcieli upodlić poszkodowanego
- Adrian B., Adrian R., Krystian R. i Konrad S. zostali uznani za winnych tego, że 10 lutego 2024 r. w miejscowości Bajdy, działając wspólnie i porozumieniu w celu pozbawienia wolności, wzięli udział w pobiciu Dominika Ś. Pokrzywdzony był obezwładniony i szarpany, bity rękami i kopany nogami po całym ciele, po czym został siłą umieszczony w przestrzeni ładunkowej Fiata Doblo i wywieziony w miejsce odludne do Rezerwatu Przyrody Herby w granicach gmin Frysztak i Wiśniowa. Tam był dodatkowo bity i kopany, także poprzez użycie pałki teleskopowej przez Krystiana R. W ten sposób został zmuszony przez Adriana B., Adriana R. i Krystiana R. do rozebrania się do naga. Tamże był filmowany jako częściowo rozebrany, a następnie pozostawiony w miejscu odludnym, oddalonym o około 5 kilometrów od siedzib ludzkich. Tym samym został narażony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - powiedział sędzia Piotr Wojtowicz, odczytując akt oskarżenia.

Ostatecznie Dominik Ś. doznał obrażeń narażających czynności narządów ciała na czas poniżej siedmiu dni.

Adrian B. i Konrad S. zostali uznani ponadto winnymi stosowania gróźb karanych wobec pokrzywdzonego, Adrian B., Adrian R., Krystian R. winnymi kradzieży Dominikowi Ś. dwóch telefonów komórkowych oraz odzieży i gotówki, a Oskar W. - udziału w bójce lub pobiciu oraz pozbawieniu wolności.
Wyrok sądu dla mieszkańców powiatu krośnieńskiego: chcieli upodlić poszkodowanego
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Wojtowicz na początku wyjaśnił dlaczego sąd uznał, że w tym przypadku nie doszło do rozboju, jak tego chciała prokuratura.

- Rozbój jest czynem, który polega na tym, że sprawca chce zdobyć mienie, a środkiem wiodącym do jego zdobycia jest przemoc. Zamiar kradzieży musi wyprzedzać użycie przemocy. Jeżeli jest odwrotnie, czyli przemoc jest najpierw, a kradzież pojawia się później, to nie możemy wtedy mówić o rozboju. Dlatego sąd podważył koncepcję rozboju, a przyjął, że doszło do kradzieży - tłumaczył sędzia Piotr Wojtowicz.

Zdaniem sądu nie można tutaj również mówić o przestępstwie z art. 191 a KK, czyli naruszeniu tzw. intymności seksualnej. Według obowiązującego prawa, nagość i jej rejestrowanie odnosi się do stref intymnych ciała człowieka.

- Tutaj rozebrany do pasa Dominik Ś. nie był nagi w rozumieniu przepisów i nie był rejestrowany przy pomocy telefonu jako nagi, dlatego nastąpiło uniewinnienie od tego zarzutu Adriana B., Adriana R. i Krystiana R., którzy w lesie bili i nagrywali pokrzywdzonego - zaznaczył sędzia.

Sędzia Piotr Wojtowicz zwrócił uwagę, że całe zdarzenie nie było czymś skomplikowanym, gdyż najważniejsze momenty zostały utrwalone audiowizualnie, a zachowane nagrania są niepodważalnym, obiektywnym materiałem dowodowym. Do tego dochodzą inne materiały, w tym wyjaśnienia oskarżonych, którzy częściowo przyznają się do winy, ślady kryminalistyczne.

- Celem tego umówionego działania oskarżonych było doprowadzenie do tego, by potocznie mówiąc, jakoś upodlić i podporządkować sobie Dominika Ś. Był zamiar wywiezienia go w miejsce odludne, rozebranie, pozostawienie nagiego i utrwalenie na przyszłość materiału szantażującego, by mieć go w "szachu", by nigdy więcej nie prowokował oskarżonych - zaznaczył sędzia Piotr Wojtowicz.
Wyrok sądu dla mieszkańców powiatu krośnieńskiego: chcieli upodlić poszkodowanego
Według sądu, dla każdego ze sprawców było oczywiste, że Dominik Ś. nie podporządkuje się tak łatwo, ze trzeba będzie przełamać jego opór, że trzeba będzie użyć przemocy.

- I tak się faktycznie stało. Tylko przy użyciu przemocy mógł zostać zrealizowany plan oskarżonych. Tak się składa, ze najważniejsze elementy używania przemocy zostały utrwalone. Widać, jak oskarżeni to robili i jakich słów używali - dodał sędzia.

Sędzia zwrócił jednak uwagę, że jakieś formy prowokacyjnego zachowania pokrzywdzonego miały tutaj znaczenie i zostało to w pewnym zakresie odzwierciedlone w wymiarze kary.

- Dominik Ś. owszem postępował w sposób szyderczy, poniżał prowokował poszczególnych oskarżonych, ale odpowiedzią na to nie powinien być drastyczny samosąd, ani napędzanie chęci zemsty. Dlaczego wtedy oskarżeni nie poszli do prawnika, jak się uporać z tą sytuacją życiową. Musieli pójść do prawnika, gdy na refleksję było już za późno - mówił sędzia Piotr Wojtowicz.

Ustosunkowując się do orzeczenia przepadku przedmiotów, które służyły do popełnienia przestępstwa sędzia podkreślił, że "oskarżeni nie mogą dysponować żadnymi "trofeami", z którymi wiązało się popełnienia przestępstwa".

Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje do apelacja do Sądu Okręgowego w Krośnie. Na razie wszyscy zapowiedzieli złożenie wniosku o sporządzenie przez sąd pisemnego uzasadnienia wyroku.

Komentarze

Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.