Prokuratura Rejonowa w Krośnie zakończyła śledztwo w sprawie śmierci 44-letniego Sławomira B. Na ławie oskarżonych zasiądą dwaj mężczyźni, w tym 40-letni brat zmarłego.
p>17 grudnia ub. roku 40-letni Tomasz B. powiadomił służby ratunkowe, że mieszkaniu w centrum Dukli leży martwy jego 44-letni brat Sławomir.



Obrażenia zmarłego mężczyzny

Potwierdziła to na miejscu załoga Zespołu Ratownictwa Medycznego. Ciało mężczyzny leżało na plecach, głowa oparta była w narożniku, pomiędzy futryną drzwi, a ścianką działową. W mieszkaniu był jeszcze brat zmarłego, Tomasz oraz mieszkający w tym samym bloku 44-letni Waldemar F. Obydwaj byli pijani. Pierwszy z nich miał bisko 2,9 promila alkoholu w organizmie, a drugi prawie 2,5 promila. Ratownicy i policjanci zwrócili uwagę na obrażenia mężczyzny. Z tyłu głowy były widoczne ślady krwi. Widoczna była też rana na nosie.



Sławomir B. udusił się

Obydwaj mężczyźni zostali zatrzymani, a później tymczasowo aresztowani.
Śledztwo w sprawie śmierci Sławomira B. prowadziła Prokuratura Rejonowa w Krośnie. Po przeprowadzonej sekcji zwłok biegły wskazał, że bezpośrednią przyczyną śmierci 44-latka było uduszenie się w wyniku zatkania dróg oddechowych przez zapadnięty język.



- Zdaniem biegłego, gdy Sławomir B. stał, uderzył głową w metalową framugę od drzwi, stracił przytomność i osunął się na podłogę z głową przyciśniętą do klatki piersiowej. Spowodowało to zapadnięcie się języka i śmierć w wyniku uduszenia - poinformowała Iwona Czerwonka-Rogoś, Prokurator Rejonowy w Krośnie.



Były szanse na przeżycie

Według biegłego, jest mało prawdopodobne, by sam mógł się w taki sposób uderzyć w futrynę. Śmierć nastąpiła bardzo szybko, gdyż po kilku minutach od uderzenia we framugę. Gdyby zaraz po upadku Sławomirowi B. została udzielona pomoc, szanse na jego przeżycie znacznie by wzrosły. Z ustaleń wynika, że do zdarzenia doszło w dzień poprzedzający znalezienie zwłok.



Zarzuty

- Waldemarowi F. przedstawiono zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć 44-letniego mężczyzny oraz nieudzielenie pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Z kolei brat zmarłego, Tomasz B. ma zarzut nieudzielenia pomocy bratu - powiedziała prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.



Popchnął i wyszedł

Waldemar B. przyznał się do zarzucanych mu czynów. Wyjaśnił, że pchnął Sławomira B., który następnie uderzył głową w wieszak i futrynę. Nie potrafił jednak, skąd u 44-letniego mężczyzny wzięły się takie obrażenia ciała. Dodał, że po popchnięciu, od razu wyszedł z mieszkania. Potwierdził też, że byli wówczas pod wpływem alkoholu.



Nie wiedział…

Tomasz B. nie przyznał się do nieudzielenia pomocy bratu. Stwierdził, że przez dwa dni znajdował się pod wpływem alkoholu i nie wiedział, że jego brat leżał w przedpokoju i potrzebował pomocy.



Nawet dożywocie

Prokuratura Rejonowa w Krośnie akt oskarżenia przeciwko obydwu mężczyznom skierowała do Sądu Okręgowego w Krośnie.


Po zmianach w Kodeksie karnym, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem jest śmierć, zagrożone jest karą pozbawienia wolności od lat 5, karą 25 lat pozbawienia wolności lub dożywociem. Z kolei za nieudzielenie pomocy grozi do 3 lat więzienia.


~Gibalski

12-04-2021 12:49 34 61

W Rymanowie kilka lat temu bogaty pan z Rzeszowa. Będąc pod wpływem alkoholu zatłukł jak psa swojego znajomego. I co? Dostał za to karę kilku lat pozbawienia wolności. Biedota za podobne przestępstwo dostaje dożywocie. (Pisały o tym media m.in. portal teraz Krosno).
Odpowiedz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. terazKrosno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.