Co widać z dołu a co z góry? W miniony poniedziałek odbyło się spotkanie z kapitanem Andrzejem Tomkowiczem, pilotem Boeinga 787.
W poniedziałek (12 lutego) w Dworze Szeptyckich w Korczynie miało miejsce spotkanie z Andrzejem Tomkowiczem pilotem, który lata na dreamlinerach, najnowocześniejszych maszynach w polskiej flocie PLL LOT – człowiekiem "stąd", naszym krajanem pochodzącym z Czarnorzek.

Kapitan spotkanie rozpoczął od przytoczenia cytatu, który przypisuje się autorstwu Leonardo da Vinci: -Kiedy raz skosztujesz lotu, będziesz na zawsze chodził po Ziemi z oczami zwróconymi ku niebu, bo tam byłeś i zawsze będziesz pragnął powrócić, ta sentencja bowiem towarzyszyła mu od początku przygody z lataniem. Przygody życia, która trwa do dziś a rozpoczęła się w wieku 16 lat, wówczas jako młody chłopak zapisał się do aeroklubu mającego swą siedzibę na krośnieńskim lotnisku. Panującą tam atmosferę i pracę z ludźmi Tomkowicz wspomina z rozrzewnieniem. -Zacząłem od skakania na spadochronach, z tego okresu pamiętam ś.p. Stefana Chmurę, szefa sekcji spadochronowej, który był niesamowitym człowiekiem, wszystkich traktował po ojcowsku. Po dwóch latach latałem już na szybowcach a po kolejnych dwóch przesiadłem się na samoloty. Gdy miałem wylatane 40 godzin to wystartowałem w Mistrzostwach Polski Juniorów w Radomiu i tak się udało, że wygrałem – to było w 1980 roku. Wspominam te czasy z nostalgią, bo dużo się działo – lotnisko w Krośnie wtedy żyło, tętniło, pamiętam jak wtedy wychodziło na poranne loty 74 samoloty na trzech lotniskach - w Moderówce, Iwoniczu i Krośnie.

W czasach młodości los rzucił go do Rybnika, gdzie przez siedem lat pracował na kopalni, życie wówczas nie było łatwe, o drugiej w nocy pobudka do pracy, która kończyła się około dziewiątej rano, potem do głosu dochodziła pasja – latanie, na sen zostawało już niewiele czasu. Wówczas szkolił się w akrobacjach samolotowych, był w kadrze narodowej, jeździł na Mistrzostwa Polski i zdobywał nagrody. Do jego najważniejszych osiągnięć należą też: wicemistrzostwo świata w akrobacji szybowcowej (Bielsko Biała, 1987 r.) oraz wicemistrzostwo europy w akrobacji szybowcowej (Rieti, Włochy, 1994 r.). -W tej chwili minęło już 42 lata od czasu, gdy zacząłem się bawić w lotnictwo – podsumowuje krótko.

pilot, Tomkowicz

Czas pracy w LOT przepada na rok 1995, wówczas odbył się pierwszy wolny, postkomunistyczny nabór pilotów do polskiej floty, egzaminy trwały trzy dni, było trzystu kandydatów, przyjęto piętnastu, Tomkowicz dostał się z piątym wynikiem, natomiast wyszkolił się jako pierwszy. -Pracuję już w LOT przeszło dwadzieścia lat, zanim jednak to się stało, latałem jako pilot w wielu miejscach na świecie, bo w Polsce nie było dla mnie pracy, miedzy innymi na Bałkanach, w Jugosławii, w Boliwii na kontrakcie. Boliwia jest niesamowita, jest tam lotnisko La Paz, jedno z najwyżej położonych lotnisk na świecie, znajduje się na wysokości 4 150 m n.p.m. i posiada pas o długości pięciu kilometrów, robiliśmy tam loty testowo-pokazowe i zdarzało się nie raz wylądować na jednym silniku. Kolejna praca w Afryce, w Zairze – lotnisko nie było betonowe tylko na piasku, więc w porze deszczowej nie było łatwo. Praca poza granicami kraju dała mi duże doświadczenie – wspomina.

pilot, Andrzej Tomkowicz

Dreamliner to najnowocześniejszy samolot pasażerski na świecie, liniowiec marzeń. Rozwija prędkość maksymalną 954 km/h a jego zasięg to 14 800 km bez międzylądowań, za sterami tego samolotu od kilku lat zasiada kapitan Andrzej Tomkowicz. -Żeby wykonać lot przez Atlantyk w pracy muszę być około dwie godziny przed odlotem, by się jak najlepiej do niego przygotować, jest to tzw. briefing. Wówczas przegląda się całą dokumentacje lotu – analizuje się trasę, pogodę i w zależności od tego podejmuje decyzję ile zabieramy paliwa. Tych czynności jest bardzo wiele i wszystkie są równie ważne. Na to, by samolot mógł wystartować pracuje wiele ludzi, bo w tej pracy liczy się gra zespołowa. Ważne jest wszystko zarówno wiedza i doświadczenie, a także przestrzeganie wszelkich procedur oraz zaufanie do innych członków załogi. Gdy już wszystko jest dopięte na ostatni guzik, zapraszamy na pokład pasażerów no i lecimy… to już jest proste, bo nie ma nic trudnego w lataniu – skromnie i z uśmiechem kwituje kapitan.
Opowieściom na temat sytuacji jakie przydarzyły się panu Andrzejowi podczas pracy zawodowej nie było końca, wszyscy słuchali z zapartym tchem jak opowiadał o krajach, które przy okazji mógł odwiedzić, o ludziach nieba, których spotkał na swojej drodze, o samolotach i lataniu, które stały się pasją i sposobem na życie. I wreszcie o fascynujących lotach nad Grenlandią wśród chmur, gdzie ziemia łączy się z niebem a nad horyzontem można podziwiać przebijające się pierwsze promienie słońca, które spektakularnie oświetlają krzywiznę ziemi.

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. terazKrosno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.