Były proboszcz parafii w Tylawie, gm. Dukla będzie mógł odprawiać msze jedynie prywatnie. Taką decyzje przekazał Metropolita Przemyski, ks. abp. Adam Szal, a zdecydowała o tym Stolica Apostolska.
Na stronie internetowej parafii pw. NMP Królowej Polski w Zaborowie (powiat strzyżowski) w ogłoszeniach parafialnych 2 sierpnia, pojawiła się informacja, że "Zgodnie z decyzją arcybiskupa Adama Szala ks. Prałat Michał M. będzie odprawiał Mszę św. prywatnie, bez ludu. Ks. Michał podporządkowuje się decyzji swojego Ordynariusza. Nasz Rodak będzie odprawiał jedną z intencji Mszy przewidzianych na poszczególne dni. Polecajmy Go w naszej modlitwie".

Okazało się jednak, że jest to decyzja Stolicy Apostolskiej, a Metropolita Przemyski jedynie przekazał ją dalej.

Zaborów jest rodzinną miejscowością ks. Michała M., który w czerwcu 2004 r. został skazany przez Sąd Rejonowy w Krośnie na 2 lata pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 5 lat za molestowanie seksualne sześciu dziewczynek poniżej 15 roku życia. Czynów tych miał się dopuścić, w zależności od pokrzywdzonych, od roku 1990 do 2001. Dodatkowo ks. Michał M. otrzymał zakaz wykonywania zawodu nauczyciela oraz funkcji wychowawcy i opiekuna małoletnich przez 8 lat.

Doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez ks. Michała M. złożyła w maju 2001 r. żona księdza grekokatolickiego. W październiku 2001 r. Prokuratura Rejonowa w Krośnie śledztwo umorzyła, nie dopatrując się w zachowaniu księdza czynów przestępczych. Po wielu protestach śledztwo zostało wznowione, a prowadząca je Prokuratura Rejonowa w Jaśle zdecydowała się na skierowanie przeciwko duchownemu aktu oskarżenia.

ma zakaz odprawiania mszy z udziałem wiernych
Ogłoszenie wyroku w Sądzie Rejonowym w Krośnie w czerwcu 2004 roku

W uzasadnieniu wyroku skazującego sąd podkreślił, że ks. Michał M. od ponad 35 lat był jedynym kapłanem w Tylawie. W takich małych miejscowościach, gdzie jest tradycyjne podejście do wiary, był "pierwszym po Bogu". Chrzcił, przygotowywał do I komunii świętej, do bierzmowania, udzielał ślubów, spowiadał, udzielał ostatniego namaszczenia i towarzyszył w ostatniej drodze. Jak ustalił sąd, prowadził też niemal ascetyczny tryb życia. Nosił się skromnie, nie miał dobrego samochodu, nie wybudował okazałej plebanii. Wszystko to wzmacniało jego wizerunek, jako osoby godnej powszechnego szacunku i nienagannej reputacji. Zdaniem sądu, cześć mieszkańców nigdy nie uwierzyła i pewnie też nie uwierzy, że kapłan dopuszczał się takich niewłaściwych zachowań o charakterze seksualnym wobec swoich wychowanków, których uczył religii. Ks. Michał M. sam sobie uzurpował prawo do ojcowskich zachowań wobec dzieci. Okazywał im swoje zainteresowanie, dawał do zrozumienia, ze są dla niego kimś wyjątkowym.
Zdaniem sądu, tego procesu mogłoby w ogóle nie być. Już od marca 2001 r. problemem w Tylawie próbowano zainteresować władze kościelne w Przemyślu, by w sposób dyskretny przywrócić prawidłowe relacje w parafii. Jednak bezskutecznie. Nikt nie chciał przyjechać do Tylawy i porozmawiać z ludźmi. Dopiero wówczas żona księdza grekokatolickiego złożyła doniesienie do prokuratury. Sprawą zainteresowały się media i organizacje społeczne.

Ks. Michał M. nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie miał żadnych zamiarów seksualnych wobec dzieci. Mimo tego, nie złożył jednak apelacji od wyroku skazującego.

Sprawa ks. Michała M. stała się głośna w maju ubiegłego roku po tym, jak jedna ze stacji telewizyjnych zaprezentowała o nim program oraz, że udziela się aktywnie na antenie radia katolickiego.
Kuria Metropolitarna w Przemyślu wydała wówczas specjalny komunikat w tej sprawie. Prezentujemy go w całości:

1. Władze kościelne, po raz pierwszy, zostały poinformowane o sprawie w roku 2001. Informację ówczesnemu Metropolicie Przemyskiemu, abp Józefowi Michalikowi przekazała żona miejscowego proboszcza greckokatolickiego, która jednak odmówiła przekazania szczegółów sprawy. Ksiądz Arcybiskup był gotów, dla potwierdzenia wiarygodności oskarżeń, rozpocząć rozmowy z pokrzywdzonymi dziećmi i ich rodzicami, na co Rozmówczyni nie wyraziła zgody. Wobec powyższego, już podczas pierwszej rozmowy, Ksiądz Arcybiskup zaproponował, aby informację na temat ks. Michała M. zgłosić do Prokuratury.

2. Po powyższej rozmowie, według istniejących wówczas norm i procedur, abp Józef Michalik przedstawił sprawę Księdzu M. oraz uruchomił wewnętrzną procedurę zbadania przedstawionych zarzutów. Ks. Michałowi M. została jednocześnie cofnięta misja kanoniczna do nauczania religii w szkole, a sam Zainteresowany został zachęcony do złożenia rezygnacji z funkcji proboszcza. Do Tylawy został wydelegowany drugi ksiądz, który jako wikariusz parafii, przejął obowiązki nauczania katechezy w szkole.

3. Całość sprawy została przedstawiona Stolicy Apostolskiej, która w odpowiedzi zaleciła, by zintegrować wstępne dochodzenie z potwierdzeniem faktów domniemanego przestępstwa (nr 244/02-16 398).

4. Równocześnie w powyższej sprawie był prowadzony proces cywilny, który w I Instancji zakończył się wyrokiem uniewinniającym, a po odwołaniu się do II Instancji, w roku 2004 skazano ks. Michała M. na dwa lata w zawieszeniu na 5 lat. Od tej decyzji skazany nie odwołał się (jak sam potwierdza w wyemitowanym programie). Należy przypomnieć, że ks. Michał M. z funkcji proboszcza został zwolniony już w 2003 roku i jednocześnie zabroniono mu przebywania na terytorium parafii Tylawa. Został mu też nałożony zakaz głoszenia słowa Bożego.

5. Po zakończonym procesie cywilnym Stolica Apostolska, poinformowana o jego wynikach, nie poleciła prowadzenia osobnego procesu karnego, natomiast podtrzymała wszystkie już zastosowane środki dyscyplinarne podjęte przez abp Józefa Michalika względem ks. Michała M., które w tym przypadku, zgodnie z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego zostały nałożone: odwołanie misji kanonicznej w katechezie, zakaz głoszenia Słowa Bożego w parafii Tylawa, zakaz przebywania na terenie parafii Tylawa. Kanon 1722 KPK mówi: Celem uniknięcia zgorszenia, ochrony wolności świadków i gwarancji wymiaru sprawiedliwości, ordynariusz, po wysłuchaniu rzecznika sprawiedliwości i wezwawszy samego oskarżonego, może, w jakimkolwiek stadium procesu, oddalić oskarżonego od świętej posługi lub jakiegoś urzędu i zadania kościelnego, oraz nakazać lub zakazać pobytu w jakimś miejscu lub terytorium, a nawet zabronić publicznego uczestnictwa w Najświętszej Eucharystii; wszystko to, po ustaniu przyczyny, należy odwołać, ma to też swój kres, na mocy samego prawa, z ustaniem procesu karnego. Powyższe zakazy nie został mu nigdy cofnięte, a ks. Michał M. opuścił Archidiecezję Przemyską i zamieszkał poza jej granicami. Od tamtego czasu do przemyskiej Kurii nie dotarły żadne skargi na jego postępowanie i zachowanie.

6. Wobec materiału przedstawionego w programie "Czarno na białym", z przykrością stwierdzamy, że ks. Michał M., mimo iż wypełnił decyzje władz kościelnych, to nie wyciągnął odpowiednich wniosków i nie wykazał się roztropnością, zarówno poprzez cotygodniowe, publiczne uczestnictwo w modlitwie na antenie Radia Maryja, jak i publiczne pokazywanie się w różnych miejscach kultu. Wobec takiej postawy ks. Michała M., chcemy przeprosić wszystkich, których jego wystąpienia ponownie naraziły na przeżywanie bólu i smutku.

7. Należy ponadto stwierdzić, że Metropolita Przemyski procedował sprawę według norm Kodeksu Prawa Kanonicznego i otrzymanych zaleceń Stolicy Apostolskiej, a w tamtym czasie Kościół nie dysponował takimi rozwiązaniami prawnymi jak obecnie.

8. W obecnej sytuacji, kiedy zostały ustanowione wytyczne Stolicy Apostolskiej i Konferencji Episkopatu Polski, aktualny Metropolita Przemyski podjął decyzję o przedstawieniu powyższej sprawy Delegatowi Episkopatu ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży oraz o ponownym zwróceniu się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o stosowne instrukcje.

9. Obecnie ks. Michał M. otrzymał całkowity zakaz publicznych wypowiedzi i wystąpień oraz został zobowiązany do podjęcia modlitwy i pokuty. Wyznaczony kurator, będzie czuwał nad realizacją nałożonych zakazów.

/-/ ks. Bartosz Rajnowski,
rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Przemyślu
Przemyśl, 24 maja 2019 r.

~Gibalski

08-08-2020 14:37 3 45

Kobiety potrafią być okropne. Jeśli zaplanują potrafią bez najmniejszych skrupułów zniszczyć przeciwnika. Doprowadzić człowieka do tragedii, wsadzić do więzienia w imię swoich niepojętych celów. Tak stało się z ks. proboszczem z Tylawy. Niestety będzie się to za księdzem ciągle wlokło. Takie jest życie. ,,Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy".
Odpowiedz

~ja

08-08-2020 08:29 5 45

a co z ksiedzem z jasionki (tego od prezerwatyw) ktory ma jeden rok urlopu ?
Odpowiedz

~:))

07-08-2020 11:49 3 42

nie wiem czy to prawda, ale podobno w Korczynie w domu emerytów ;)
Odpowiedz

~wolf

07-08-2020 09:10 7 38

od razu prokurator a nie jakiś czarny
Odpowiedz

~Kalima

07-08-2020 08:32 5 41

O dokładnie! O księdzu Bronisławie W. Też było głośno, a teraz nagle cicho sza... Ciekawe, gdzie tym razem go "u kryją" , na której wiosce ?i dalej będzie dzieci krzywdził...
Odpowiedz

~kalif

07-08-2020 07:49 6 39

Śmiechu warte.
Odpowiedz

~Kwiatuszek

06-08-2020 23:46 7 34

Ci co oskarżyli M. M. z Tylawy będą się smażyć. Oj ale będzie smród. A zeby tylko cierpieli.
Odpowiedz

~Gibalski

06-08-2020 23:29 3 43

Fałsz, obłuda, pomówienia oraz szykanowanie osób duchownych przez nieodpowiedzialne dewotki i hipokrytki często doprowadza do niuzasadnionego procesu. Ale jak udowodnić, że nie jest się wielbłądem?
Odpowiedz

~Antykler

06-08-2020 18:38 4 60

To może napiszecie jeszcze co się dzieje z proboszczem z Kopytowej gdzie go kryją pod pierzyną
Odpowiedz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. terazKrosno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.