- Z akt komorniczych, uzyskanych już po wyroku, wynika, że w jednej ze spraw toczyło się postępowanie egzekucyjne mające na celu wyegzekwowanie od Mateusza G. należności 800 zł. Okazało się, że nie udało się wyegzekwować tej należności, czyli 800 zł nie zostało zapłacone. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie może nastąpić zatarcie skazania przed uiszczeniem świadczenia pieniężnego, więc Mateusz G. nie może być traktowany jako osoba dotychczas niekarana - argumentowała w pierwszej rozprawie apelacyjnej prokurator Patrycja Trznadel z Prokuratury Rejonowej w Krośnie.
Po krótkiej przerwie sąd ogłosił wyrok. Mateusz G. skazany został na 6 lat pozbawienia wolności. Orzeczono wobec niego dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, ma także zapłacić 10 tys. zł nawiązki na rzecz żony 60-letniego Wiesława F., którego śmiertelnie potrącił. Taki sam wyrok usłyszał oskarżony 14 czerwca w Sądzie Rejonowym w Krośnie.

- Z przedłożonych dokumentów wynika, że oskarżony wywiązał się z obowiązku naprawienia szkody, co było warunkiem zatarcia skazania i formalnie w chwili obecnej jest osobą niekaraną - powiedział sędzia Mariusz Hanus, uzasadniając wyrok. Z kolei obrońcy w apelacji zwracali uwagę na brak ich udziału podczas posiedzenia o przedłużenie tymczasowego aresztowania Mateusza G., czyli w czynnościach, w których obowiązkowo powinni uczestniczyć. - Ewentualne nieprawidłowości, do których miało dojść przy przedłużaniu tymczasowego aresztowania, zaistniały już po ogłoszeniu wyroku w tej sprawie. Ich wpływ na wydane wówczas orzeczenie jest tak naprawdę żaden - stwierdził sędzia Mariusz Hanus.
Sąd uznał, że kara 6 lat pozbawienia wolności jest słuszna. Czyn, o który oskarżony został Mateusz G. zagrożony jest od 2 do 12 lat więzienia. Nie jest to więc ani kara rażąco łagodna ani rażąco surowa. - Sąd rejonowy prawidłowo wskazał na wszystkie okoliczności decydujące o jej wymiarze. Pokazał zarówno okoliczności obciążające, w tym kierowanie w znacznym stopniu nietrzeźwości, spowodowanie wypadku w wyniku którego zginął prawidłowo idący pieszy, naruszenie innych zasad ruchu drogowego, w tym kierowanie bez uprawnień oraz okoliczności łagodzące takie jak zachowanie Mateusza G. zaraz po wypadku oraz w trakcie postępowania. Wezwał pogotowie, pozostał na miejscu zdarzenia i próbował udzielić pomocy poszkodowanemu mężczyźnie - uzasadniał sędzia Hanus.

Wyrok jest prawomocny. Przysługuje od niego jedynie kasacja.
Przypomnijmy. Do tragicznego wypadku doszło 2 listopada 2018 r. na ul. Karpackiej w Zręcinie. Mateusz G., mieszkaniec powiatu krośnieńskiego, jadąc od Bóbrki volkswagenem passatem, na prostym odcinku drogi, stracił panowanie nad kierownicą i zjechał na lewe pobocze, którym szedł prawidłowo Władysław F. 28-letni kierowca potrącił od tyłu pieszego. Siła uderzenia odrzuciła mężczyznę do rowu. 60-letni Władysław F. doznał wielu obrażeń i zmarł, mimo prób pomocy przez Mateusza G. a później przez służby medyczne. Według biegłych, kierowca w chwili wypadku miał minimum 3,14 promila alkoholu w organizmie.
28-letni sprawca wypadku cały czas przebywa w areszcie tymczasowym.


Komentarze
Dodaj komentarz