- Ewa postanowiła stać się rehabilitantką sama dla siebie. To była walka o każdy krok, o każde zdanie. Musiała na nowo poszukać celu i sensu życia, który nie pozwoliłby zamknąć się jej w klatce niepełnosprawności. Mówi się, że jak Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno. Ewa z tego okna skorzystała. Odkryła w sobie pasję do malarstwa. To przez płótno zaczęła wyrażać swoje emocje, zwycięstwa i porażki. Sztuka stała się dla niej nie tylko terapią, ale i motywacją do dalszej walki - napisała w informacji o autorce wystawy, jej kuzynka Halina Józefczyk-Habrat, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Iwonicza-Zdroju.

- Pomimo mojej przykrej choroby, jestem osobą zadowoloną. To właśnie dzięki chorobie zaczęły powstawać obrazy. Wcześniej nie było na to czasu. Zawsze byłam osobą aktywną, czynną zawodowo. Choroba wymusiła na mnie, że musiałam sobie znaleźć zajęcie, które dawałoby mi radość, które pomogłoby mi w walce z tą chorobą - powiedziała pani Ewa.
Pewnego dnia pomyślała sobie, że może zacząć by malować. Pierwsze podstawowe informacje o tym od czego zacząć znalazła w internecie.
- Z czasem zaczęło mi to sprawiać coraz więcej przyjemności. Malowaniem bawiłam się do momentu, kiedy poznałam Marka Wiatra, artystę malarza i śpiewaka operowego z Jedlicza. Jak zobaczył moje prace, zmobilizował mnie do poważniejszego malowania na płótnie. Na razie jeszcze maluję akrylami, ale myślę, że wkrótce zacznę się bawić farbami olejnymi. Dzięki panu Markowi poznałam tajniki malowania. Gdyby nie on, to tej wystawy nie byłoby. Pomimo tej choroby, jestem szczęśliwa - podkreśliła Ewa Stachowicz.
Podziękowała także najbliższej rodzinie, przyjaciołom oraz wszystkim, którzy na co dzień ją wspierają.

Wystawa malarstwa Ewy Stachowicz będzie czynna w muzeum w Żarnowcu do 19 maja 2024 r. Prezentowanych jest 12 obrazów


Komentarze
Dodaj komentarz