Śmiertelny cios nożem. Mieszkanka Krosna usłyszała wyrok

Śmiertelny cios nożem. Mieszkanka Krosna usłyszała wyrok
fot. Andrzej Józefczyk

W Sądzie Okręgowym w Krośnie zakończył się proces 34-letniej A. W. Mieszkanka Krosna została skazana za zabójstwo swojego kolegi.

Zobacz zdjęcia
Przypomnijmy. Prokuratura Rejonowa w Krośnie prowadziła śledztwo przeciwko mieszkance Krosna A. W. Miało ono związek z tragedią, jaka wydarzyła się 14 kwietnia 2023 roku w mieszkaniu jednego z bloków w Krośnie.

Efektem śledztwa było postawienie kobiecie zarzutu zabójstwa w zamiarze bezpośrednim. Proces toczył się w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Wyrok zapadł dzisiaj (20 marca). Sąd uznał A. W. za winną popełnienia zabójstwa, ale nie w zamiarze bezpośrednim, tylko ewentualnym.

- Sąd uznaje A. W. za winną tego, że 14 kwietnia 2023 roku w lokalu mieszkalnym przy ul. Kolejowej w Krośnie, znajdując się w stanie nietrzeźwości, nie mniejszej niż 2,2 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, działając w zamiarze ewentualnym, albowiem przewidując ewentualność pozbawienia życia K. S. i godząc się na to, zadała uderzenie w brzuch ze średnią siłą pokrzywdzonemu trzymanym w prawej ręce nożem kuchennym o długości ostrza 21 centymetrów, powodując powstanie rany kłutej brzuch penetrującej w głąb ciała K. W. na długość ciała około 12 centymetrów - powiedział sędzia Artur Lipiński, odczytując wyrok.

W wyniku odniesionych obrażeń ciała, pokrzywdzony zmarł 16 kwietnia 2014 r.
Sąd skazał A. W. na karę 9 lat pozbawienia wolności. Sąd zasądził również dla siostry zmarłego mężczyzny, nawiązkę tytułem częściowego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w kwocie 40 000 zł.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jakub Szczerbań zaznaczył, że pokrzywdzony i oskarżona byli znajomymi, tzw. znajomymi od kieliszka.

- Alkohol u A. W. był już obecny od czasu, gdy skończyła gimnazjum. W mieszkaniu przy ul. Kolejowej prowadziła "pasożytniczy" tryb życia, spędzając czas na notorycznych libacjach alkoholowych- stwierdził sędzia Jakub Szczerbań.

Dodał, że przed sądem przesłuchanych zostało wielu świadków, w tym mieszkańców bloku, którzy w jednoznaczny negatywny sposób oceniali zachowanie oskarżonej. W mieszkaniu dochodziło do awantur, było słychać krzyki, na klatce schodowej zalegały pijane osoby.

- Sama oskarżona kilkukrotnie, ale bezskutecznie, podejmowała próby uporania się ze swoim problemem. Miała w tym względzie pomoc rodziców, szczególnie matki - dodał sędzia Jakub Szczerbań.

Z kolei K. S. pochodził z Płocka, a po śmierci rodziców przeniósł się za swoją siostrą do Krosna. Jak podkreślił sędzia, miał on również problemy z alkoholem, przez co tracił prace na terenie kraju, a także za granicą.

- W okresie pandemii powrócił do Krosna i był człowiekiem bezdomnym. Tułał się, spał na klatkach, w pustostanach i u przygodnych znajomych. Był częstym bywalcem dworców, czy sklepów, szczególnie z alkoholem, w tym pobliżu bloku, gdzie mieszkała oskarżona. Po pewnym czasie doszło do tego, że K. S. zamieszkał u A. W., najpierw działo się to sporadycznie, a z czasem coraz częściej - mówił sędzia Jakub Szczerbań.
Śmiertelny cios nożem. Mieszkanka Krosna usłyszała wyrok
Jak ustalono, była to znajomość typowo koleżeńska. Mężczyzna znajdował dach nad głową i ciepłą strawę, a oskarżona, co wynika z jej wyjaśnień i zeznań świadków, mogła liczyć na jego pomoc, czy to w zakupach, czy wyprowadzaniu psa. Przynosił też jednak i alkohol, który wspólnie spożywali.

Zdaniem sądu, punktem zapalnym, który przyczynił się wydarzeń 14 kwietnia 2023 roku, było zdarzenie z wieczora poprzedniego dnia.

- Wówczas to K. S. z przygodnie spotkanym mężczyzną spożywali alkohol w mieszkaniu A. W. Do mieszkania, na zaproszenie kobiety, przyszedł również inny mężczyzna, który wręcz wyrzucił K. S. z tego mieszkania. Lokal opuścił, ale jego męska duma została mocno dotknięta, do tego stopnia, że gdy następnego dnia przyszedł rano pod wpływem alkoholu do mieszkania oskarżonej i w łóżku znalazł bieliznę, wywołało to w nim ogromną złość, zazdrość. Zaczął do A. W. zgłaszać pretensje, co z kolei u kobiety wywołało niechęć do wysłuchiwania tego wszystkiego - mówił sędzia.

Sąd ustalił, że feralnego 14 kwietnia, zarówno oskarżona, jak i pokrzywdzony od samego rana byli pod wpływem alkoholu i z czasem jego stężenie rosło (oskarżona po zatrzymaniu miała około 2,2 promila, a pokrzywdzony po przewiezieniu do szpitala ponad 3 promile).
Jak stwierdził sędzia, tego dnia K. S. kilkakrotnie pojawiał się w mieszkaniu A. W. coraz bardziej pijany i był z niego wyrzucany przez ojca i matkę oskarżonej.

- Po południu, matka oskarżonej, na jej prośbę, zadzwoniła na policję, że K. S. kręci się w pobliżu mieszkania córki i chce do niego wejść. Policja przyjeżdżała dwukrotnie, ale funkcjonariuszom nie udało się go zatrzymać - stwierdził Jakub Szczerbań.

Około godziny 19 K. S. uderzył mocno w drzwi mieszkania oskarżonej i dostał się do środka. Doszło do awantury i wyzwisk ze strony pokrzywdzonego.

- Zdarzenie przeniosło się z pokoju do kuchni, gdzie oskarżona nie mając innego przedmiotu, wzięła do ręki nóż i powiedziała do K. S. "wyp..." z mieszkania. W momencie, gdy mężczyzna zrobił krok w przód, doszło do jednokrotnego ugodzenia nożem w brzuch. Było to działanie odruchowe, które w żaden sposób nie jest w stanie wytłumaczyć oskarżona, mówiąc, że nie wie, co się stało. Gdy K. S. się osunął i zobaczyła zakrwawiony nóż zadzwoniła po ojca, który przyjechał na miejsce - powiedział sędzia, uzasadniając wyrok.

Według sądu nie można w tym przypadku mówić o obronie koniecznej, o co wnioskowała obrończyni adwokat Annabel Leszczyńska. Zgodził się natomiast z obrończynią, iż zdając cios, oskarżona nie wiedziała, że będzie to cios śmiertelny. Według biegłego, szansa na przeżycie mężczyzny, była w tym przypadku tylko iluzoryczna, jednak kobieta o tym wiedzieć nie mogła.

Sąd za okoliczność obciążającą uznał między innymi to, że A. W. była wcześniej karana, że czyn został popełniony pod wpływem alkoholu, na początku składała odmienne wyjaśnienia, twierdząc, że sam sobie zrobić krzywdę.

Są również okoliczności przemawiające na korzyść oskarżonej, w tym zamiar ewentualny, a nie bezpośredni, wezwanie ojca na pomoc. Ostateczne przyznała się do czynu opisując, szczególnie przed sądem, przebieg zdarzenia zgodny ze stanem faktycznym. Sąd wziął również stosunkowo młody wiek A. W. w połączeniu z umiarkowanie pozytywną opinią z zakładu karnego oraz postawę kobiety, która przeprosiło za wszystko.

Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje apelacja do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.

Prokurator Martyna Kochanek z Prokuratury Rejonowej w Krośnie powiedziała po ogłoszeniu wyroku, że na pewno będzie wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia. Apelacja nie jest również wykluczona, gdyż wyrok odbiega od tego, co wnioskowała prokuratura, czyli 15 lat pozbawienia wolności oraz uznania, że oskarżona działała z zamiarem bezpośrednim.

Apelację już zapowiedziała obrończyni A. W., adwokat Annabel Leszczyńska.

- Nie możemy się zgodzić ze stanowiskiem sądu, że nie doszło do obrony koniecznej. Przeczą temu wydarzenia z 14 kwietnia. K. S. miał około 3 promile alkoholu, był zazdrosny o A.W., nachodził ją w jej mieszkaniu, mimo, iż usłyszał od kobiety, żeby "wyp...". Naszym zdaniem wyrok jest niesłuszny i na pewno będziemy apelować - stwierdziła Annabel Leszczyńka.

Komentarze

Tajfun
21.03.2025 11:14
Piekło kobiet.
Odpowiedz

Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.